Artykuł ukazał się 1 stycznia 1927 r. w Dwutygodniku Krajoznawczo Ilustrowanym ZIEMIA – Organu Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. No 1 / Rok XII.
Zachowano oryginalną pisownię.
Miasta i miasteczka średniowiecza tworzyły całość ściśle zamkniętą, otoczoną murami, fosą i wałami. Obronność murów, opatrzonych w wewnętrzne ganki, biegnące na wysokości otworów strzelnicowych, umacniał szereg baszt, uwieńczonych hurdycjami i wieżyczkami.
Fortyfikowanie miast i umacnianie murów licznemi basztami rozpowszechniło się w Polsce w XIV wieku na wzór Zachodu, gdzie już znacznie wcześniej było stosowane.
W następnych wiekach bywają owe fortyfikacje powiększane i przerabiane, stosownie do nowych wymogów wojennych. Obronne zamknięcie miast i miasteczek, jako zasadnicza cecha ich zewnętrznego wyglądu, trwa aż do początków XIX wieku i dopiero wtedy, przy zmienionych warunkach społecznych, wszędzie jest rozbierane i usuwane prawie do szczętu. Niknie wówczas ów tak ważny czynnik w zewnętrznym wyglądzie miast, owa nastrzępiona wieżami obronność, która im nadawała tyle reprezentatywnego charakteru; zatraca się monumentalne oblicze przeszłości, ustępując idei swobodnego rozprzestrzeniania się i rozrostu.
Mury, które utraciły już swe praktyczne znaczenie, nie otaczane opieką, zapadały się w ruinę. Niemniej usuwanie ich przeprowadzane było zbyt radykalnie i często zupełnie bezpotrzebnie. Manja burzenia zabytków przeszłości, bezświadoma ich doniosłego kulturalno-historycznego znaczenia, rozpętała się w w wieku XIX bez miary i ledwo tu i owdzie zostawiła przypadkiem jakieś resztki dawnych murów miejskich lub baszt. Ocalała np. w Krakowie partja murów przy bramie Florjańskiej z trzema basztami i barbakanem. I dziś jest to jeden z najcenniejszych dla miasta klejnotów zabytkowych. Część swych murów obronnych wraz z kilkoma basztami zachował np. Toruń. Dotrwało po jednej bramie lub baszcie i fragmencie murów w Sandomierzu, Opatowie, w Bieczu, w Dobczycach pod Wieliczką, natomiast większe miasta jak np. Warszawa, Poznań, Lwów nie mogą się poszczycić takiemi resztkami.
Zachowanie pierścienia murów obronnych prawie w zupełności stanowić musi przy tym stanie rzeczy osobliwość pierwszorzędną. Mają je Chełmno na Pomorzu i Szydłów w Kieleckiem. Ten ostatni, mało komu znany, obudzić winien jaknajżywsze zainteresowanie jako całość zabytkowa istotnie niezwykła. Niewielkie to miasteczko, położone w okolicy Chmielnika i Staszowa, w zapadłym zakątku, zdala od kolei i wszelkiej lepszej komunikacji, zostające do dziś poza nawiasem żywszego ruchu handlowego, zachowało w dużym stopniu swój charakter starodawny, sięgający XIV wieku, w którym przez Kazimierza Wielkiego zostało rozbudowane, zachowało kilka budowli, pochodzących z owego czasu, a przedewszystkiem znaczną część swych murów obronnych, poza obręb których niewiele się dotąd rozrosło.
Gdy się dojeżdża drogą od Gnojna, lub Kurozwęk, wyłaniają się przed oczyma poważne mury z blankami, wijące się krańcem wzgórz, między malowniczemi wąwozami rozpostartych.
Dominuje nad otoczeniem kościół o dachu niezmiernie strzelistym; ponad okolem murów wznosi się brama „Krakowska”. Rozpatrzywszy się w planie miasteczka, dostrzegamy, że zajmuje ono przestrzeń bardzo nieznaczną, około pół włóki, to jest nie o wiele większą np. od krakowskiego rynku. Mniej więcej pośrodku miasteczka rozciąga się stosunkowo obszerny rynek, otoczony z czterech stron niskiemi nowszemi domkami. Na rynku tym wznosił się do niedawna piętrowy ratusz kamienny, który mógł być bardzo interesującym i cennym zabytkiem budownictwa średniowiecznego, o ile nie ulegał przeróbkom w późniejszych wiekach, podobnie jak inne, zachowane dotąd ratusze. Lecz ratusz ten rozebrano za rządów rosyjskich pod koniec XIX wieku.

W sąsiedztwie rynku stoi kościół parafjalny, budowla gotycka, ceglana, ozdobiona w szczegółach kamieniem. Jego fasadę wieńczy szczyt ceglany o charakterystycznych wnękach i pionowych laskach z kamiennemi iglicami. Górna część tego pięknego szczytu nie dotrwała jednak do naszych dni. W ścianie południowej kościoła dostrzegamy portal kamienny, ostrołukowo profilowany i drzwi ze starem okuciem. Prezbiterjum, opięte gotyckiemi szkarpami, nie zachowało pierwotnego sklepienia, lecz późniejsze; nawa kryta jest pułapem. Wewnątrz znajduje się kilka ołtarzy ze staremi malowidłami. Renesansowy portal z ozdobnie kutemi drzwiami prowadzi do zakrystji architektonicznie interesującej. Ktoby zaś wyszedł na strychy, dostrzeże stare więzania dachowe o osobliwej konstrukcji.
Prócz kościoła parafjalnego posiada Szydłów dwa inne kościółki również średniowieczne, znajdujące się jednak poza obrębem murów miejskich, a mianowicie kościół Wszystkich Świętych w pobliżu bramy „Krakowskiej” a z innej strony kościół Św. Ducha, będący dziś w ruinie wraz z przylegającym doń dawnym budynkiem szpitalnym.
Na zachód od rynku rozciągają się szczątki średniowiecznych budowli zamkowych. Przy zarośnięciu terenu trudno już dociec całości rozplanowania. Część budowli bliżej rynku położonych przerobiono na szkołę. W sąsiedztwie murów obronnych zachował się czworobok ścian na piętro wysoki bez sklepień i dachów. Pozostało kilka gotyckich ozdobnie profilowanych, a dziś już rozlatujących się odrzwi i otworów okiennych. Owa zapewne główna, reprezentacyjna część zamku, wzniesiona jest z dzikiego kamienia o technice sięgającej XIV stulecia. W pewnem od niej oddaleniu widać ruinę innej piętrowej budowli o charakterze późniejszym z zachowanemi częściowo sklepieniami.

Wędrując wśród nowszych zabudowań północnej strony miasteczka, napotykamy interesującą renesansową bożnicę, wzniesioną z kamienia, ze szkarpami i attykami zębatemi. Wnętrze sklepione, o wspornikach w formie kapiteli jońskich, ma piękny renesansowy, w ścianę wmurowany tzw. Uzen Kodesz — rodzaj ołtarza na przechowanie ksiąg świętych.


Lecz wzrok rzadkiego turysty, wałęsającego się po cichem i sennem miasteczku, przyciągają najwięcej owe mury obronne, które go co chwila zatrzymują w wędrówce, to gorzej, to lepiej zachowane, miejscami prawie jeszcze całe, z niewiele ukruszoną zębatą koronką blanków. Omal, że chodzić jeszcze można po murach wewnętrznych, na których biegł niegdyś ganek drewniany, tworząc t. zw. chodnik straży. W sąsiedztwie kościoła znajdują się jeszcze do dziś ślady dawnego rowu głębokiego, który można by odkopać i odtworzyć właściwy pierwotny wygląd obronnego grodu.
Dostęp do murów otwierały niegdyś dwie bramy: Opatowska i Krakowska. Zachowała się jedynie ta ostatnia jako posępna pół ruina, okazała i majestatyczna w swej potężnej masie budowlanej, w głównym zrębie średniowiecznej, w górnej kondygnacji przekształcona później w duchu renesansu, opatrzona attykami i wieżyczkami narożnemi. W wysuniętej naprzód części tej budowli widać łuk sklepiony, w który wchodziła niegdyś silnie kuta brama, a z nią łączył się most zwodzony.
Dzięki tym murom, stosunkowo tak jeszcze dobrze zachowanym, jest Szydłów czemś w rodzaju polskiego Rothenburga. Skromniejszy wprawdzie i na mniejszą skalę, nie posiadający już niestety starych, charakterystycznych domków miejskich, lecz nie mniej godny owego pieczołowitego pietyzmu, jakim cieszy się u Niemców wymienione miasteczko bawarskie. Więc przeszkodzić dalszemu rozpadaniu się w gruzy owych murów starodawnych, wstrzymać dalsze zniszczenie bramy i ruin zamku stało się ważnym zadaniem opieki nad zabytkami w Polsce odrodzonej.
Przy ulepszonych środkach komunikacji, Szydłów stać się może ważnym punktem zainteresowań dla naszych i obcych turystów. Trzeba zwrócić na to baczną i usilną uwagę, by zachował swój charakter starodawny. Trzeba go uchronić od oszpecenia przez liche nowopowstające zabudowania.
Ważny pod tym względem moment stanowi w obecnej chwili odbudowanie tej części rynku, która w lecie b.r. uległa spaleniu. Odbudowujące się domki winny stworzyć godne dla kościoła i innych zabytków sąsiedztwo. W kierunku konserwacji murów miejskich podjęto już akcję owocną. Rozpoczęto umacnianie kilkudziesięciu metrów muru obronnego w pobliżu kościoła, przy pomocy niewielkich funduszów, przeznaczonych na ten cel przez województwo kieleckie. Według ustalonego przez konserwatora programu i pod fachowym kierunkiem architekta opatrzono część murów płytami kamiennemi, które ich trwałość zabezpieczą i uzupełnią braki w zębatych blankach. Po zabezpieczeniu murów przyjdzie kolej na bramę krakowską, której ściany należy umocnić i dachami opatrzyć.
Także resztki zamku trzeba koniecznie uchronić od zagłady.
Zawiązał się na miejscu Komitet obywatelski złożony z przedstawicieli duchowieństwa, urzędów miejscowych i inteligencji, który ma czuwać nad zabytkami Szydłowa i rozwijać działalność w kierunku zebrania funduszów, potrzebnych dla ich ochrony. Można żywić nadzieję, że przyjdzie z wydatną pomocą obywatelstwo okoliczne. Wprawdzie o te fundusze dziś trudno, lecz akcję w tym kierunku rozpocząć trzeba z odwagą i wiarą, iż musi być dokonane dzieło doniosłe, które dla naszej kultury współczesnej będzie świadectwem wymownem.
Szydłów – osada miejska: budynków 346, mieszkańców 2246, w tem polaków 1684, żydów 582 (według spisu z dn. 30.IX.1921 r.).